CZY ZMIERZASZ DO AUDIO – PIEKŁA?

1. Zapraszamy do krótkiego QUIZU:

Audiofile bezustannie próbują zrobić wszystko, żeby udoskonalić swój system odsłuchowy. Jednakże sposoby wyboru elementów, którymi się posługują osoby kupujące dają rezultat zupełnie odwrotny od oczekiwanego – powodują one raczej szybkie znudzenie i frustrację wybranym systemem audio, czasam nawet zanim audiofil dokonał za niego zazwyczaj wysokiej płatności. Audiofilskie kryteria wyboru powodują utratę uwagi i następnie prowadzą do Audio-Piekła. Proszę spróbować odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  1. Czy próbuje Pan/Pani bezustannie aranżować próby A/B krótkich fragmentów muzyki, żeby doskonalić własne umiejętności zapamiętywania??
  2. Czy przynosi Pan/ Pani te same referencyjne płyty na każde spotkanie odsłuchowe w celu rozpoznania specyficznych możliwości danego sprzętu i żeby uniknąć dezorientacji, która może być spowodowana przez słuchanie nieznanych nowych płyt?
  3. Czy unika Pan/ Pani słuchania ulubionych płyt ponieważ należy wykonywać obiektywna analizę brzmienia płyt referenycjnych zamiast oddawania się przyjemności słuchania ulubionej muzyki?
  4. Czy wierzysz, że jeżeli zadaniem systemu audio jest rekreacja muzyki to można prawidłowo rozbudowywać system stereo tylko wtedy jeśli się ma głęboką wiedzę i doświadczenie dotyczące występów muzycznych na żywo?
  5. Czy sądzi Pan/Pani, że niektóre głośniki są odpowiednie do muzyki rockowej, inne do klasycznej, a inne do wokalnej? Jak można wyjaśnić to zjawisko? Czy to jest bardziej czy mniej zniechęcające?
  6. Kiedy się Pan/Pani zapyta siebie samego / samej co jest prawidłowym odniesieniem, muzyka grana na żywo czy sesja studyjna? Czy uznaje Pan/Pani, że jedno albo drugie? Czy satysfakcjonuje Pana/Pania taka odpowiedź?

Jeśli odpowiedź na co najmniej trzy pytania była twierdząca, może być Pan/Pani spokojna, że jak wielu audiofili jest Pan/Pani w drodze do Audio Piekła. Jeśli odpowiedź twierdząca była na wszystkie pytania, nie ma już dla Pana/Pani ratunku. Lecz jesteśmy tu by pomoc, zawsze trzeba mieć nadzieje. Jeśli na 3 padła odpowiedź twierdząca to wymaga Pan/Pani obsługi audio egzorcysty.  Lecz zanim zinterpretujemy wynik tego quizu, może być ciekawe by omówić kilka ostatnich lat historii techniki audio, żeby zobaczyć JAK ten bałagan nastąpił.

2. Historia audio (mocno skrócona):

Projektowanie urządzeń audio rozwijało się praktycznie od zera w latach 50-tych XX wieku i aspirowało do rangi komercyjnego przemysłu w latach 60-tych. Pojawiły się również metody odsłuchowych porównań i oceny  urządzeń przez analizę ich brzmienia towarzyszące pomiarom ich parametrów technicznych. Celem tych zabiegów było uzyskanie najlepszej jakości dźwięku. Po pewnym czasie pojawiły się poglądy, wprowadzone w życie głównie przez artykuły prasowe oraz niektórych producentów, bazujące na tezie, że perfekcja parametrów technicznych – możliwa do wykazania poprzez pomiary niektórych cech urządzenia jest wartością pożądaną i bardzo istotną i to właśnie dzięki niej uzyskać można dźwięk doskonały. Teza ta miała tę zaletę, że w prosty sposób klasyfikowała urządzenia na lepsze i gorsze – te o lepszych parametrach i gorszych. I były na to niezbite dowody pomiarowe, które doskonale kształtowały strategie marketingowe i opinie o markach firm. Poglądy te utrwaliły się i trwają do dnia dzisiejszego pomimo zróżnicowanej satysfakcji towarzyszącej odsłuchom  poszczególnych urządzeń. W połowie lat 70-tych ciągłe doskonalenie parametrów urządzeń osiągnęło swój kres – dalsze polepszanie praktycznie nie było możliwe przy zastosowaniu dotychczasowych elementów elektronicznych i topologii układów. „Wyścig” mniejszych zniekształceń, szybszych czasów narastania, lepszych współczynników tłumienia, szerszych pasm przenoszenia oraz większej mocy osiągnął swój zenit.

Mniej więcej w tym czasie pojawiło się kilka mniejszych, niezależnych publikacji, w których autorzy zaryzykowali porzucenie tezy o doskonałości pomiarów (rodzaju technicznej doskonałości) na rzecz bardziej subiektywnego doświadczenia, w którym słuchanie muzyki na porównywanych elementach uznano za bardziej użyteczne i realne. Jakość dźwięku odnoszono do jakości „na żywo”. Założeniami redaktorów kilku „undergroundowych” magazynów o sprzęcie było, że parametry nie wskazują nic, a urządzenia o tych samych wynikach mogą brzmieć zupełnie różnie. W rezultatcie okazało się, że porównywanie i ocena urządzeń poszczególnych firm stały się jeszcze bardziej skomplikowane. Recenzenci trwonili wiele godzin wymieniając przeróżne elementy w celu oceny, który gra najlepiej. Pojawiła się nagroda „złotego ucha”, w którą wierzyło bardzo wielu zakupujących urządzenia. Każdego miesiąca pojawiały się kolejne komponenty oceniane jako najlepiej brzmiące i coraz częściej różnice poglądów pomiędzy poszczególnymi magazynami hifi stawały się rozbieżne, a nawet sprzeczne. Konsumenci mogli wybrać eksperta, któremu zaufali ale w tym samym czasie zaniepokojeni i zawiedzeni mogli zawsze powrócić do kryteriów jakby bezpieczniejszej oceny wyśrubowanych parametrów perfekcji technicznej.

W połowie lat 80-tych zamieszanie stało się tak dziwne, że producenci bez zajęcia stabilnej pozycji na rynku audio byli skazani na bankructwo. W celu ustabilizowania imagu wymyślano wizerunki promocyjne, oraz wpadające w ucho slogany. Pojawiły się gadżety i audio-kosmetyki. Bez tego trudno już było się ścigać. Zasadą było, że jeśli urządzenie audio wyglądało drogo oraz jego reklama była droga i ekskluzywna to sam produkt powinien mieć doskonały i „drogi” dźwięk. Wykorzystano nawet przejście z analogu na odtwarzanie cyfrowe, kiedy pojawiło się wiele kolumn głośnikowych lub wzmacniaczy „kompatybilnych cyfrowo” lub „przygotowanych na cyfrę”. Próbowano wtedy również ustalić nową definicję słowa ‘dynamiczny’ dźwięk.

Według naszej wiedzy nie było rygorystycznej krytyki żadnej „ostatecznej” metody oceny urządzeń lub systemów audio. Każda z poszczególnych metod, w którą ktoś wierzył tylko przemieszczała go coraz dalej w drodze do audio-piekła. Gdzie się wszyscy w pewnym momencie znaleźli. Żadna w metod nie wygrała ostatecznie nad innymi: ani pomiary i parametry, ani ślepe testy, ani podwójne ślepe testy, ani współczynniki boogie-woogie (b-g factor), ani porównywania do muzyki granej na żywo. Nikt nie wymyślił również alternatywnej metody wyboru, która by jasno przedstawiała logiczną drogę rozwijania i rozbudowywania własnego domowego systemu audio. My to właśnie proponujemy w tej publikacji.

Naszym zdaniem, głównym powodem dlaczego tak wielu klientów jest w audio-piekle lub w drodze do niego jest fakt, że zapomnieli co powinno być przedmiotem i celem systemu audio. Wtedy przyjęta metoda rozbudowywania systemu audio okazuje się bezproduktywna. Jeśli zgadzasz się, że celem domowego systemu audio jest zaangażować emocjonalnie i intelektualnie w odtwarzane wydarzenie muzyczne, wtedy sugerowalibyśmy następującą definicję celu:

IDEALNY SYSTEM AUDIO  POWINIEN  ODTWARZAĆ DOKŁADNĄ AKUSTYCZNĄ ANALOGIĘ NAGRANEGO MATERIAŁU MUZYCZNEGO.

Ale jeśli tak, to byłoby bardzo przydatne wiedzieć co dokładnie znajduje się na tych nagraniach. Niestety nie jest to możliwe. Jeśli nawet bylibyśmy obecni na każdej sesji nagraniowej nie mielibyśmy szansy interpretowania informacji elektrycznej, która doszła przez mikrofony do taśmy matki, a następnie płyty CD lub LP w celu wyciągnięcia nauki lub zasad według których umielibyśmy efektywnie budować inny system audio. Jeśli bylibyśmy obecni w kabinie reżysera dźwięku, w ten sposób uczestnicząc w sesji nagraniowej, słuchając poprzez system monitorujący prace (domniemany system referencyjny), to nie byłoby możliwe przeniesienie tego doświadczenia do rozbudowy zupełnie innego, obcego systemu audio. A nawet jeśli bylibyśmy w stanie zatrzymać wrażenie doświadczenia monitorowego doświadczenia dźwięku w naszej pamięci i uwzględnić współczynniki z miejsca tego nagrania, to taka wiedza okazałaby się nieprzydatna podczas strojenia akuratności innego systemu ponieważ profesjonalny system monitorujący nie jest w pierwszym rzędzie akuratny – posiada inne ważniejsze cechy. Lecz jeśli powyższe twierdzenia uznamy za słuszne to jak, u licha, mamy zestroić relatywną akuratność jakiegokolwiek systemu audio lub pojedynczego urządzenia??

DOTYCHCZASOWA METODA – ODNIESIENIE DO WZORCA

Powinniśmy rozpocząć analizowanie tej metody w następującej kolejności: częstym zjawiskiem jest używanie jednego lub kilku ulubionych nagrań do odtworzenia ich fragmentów na dwóch różnych systemach (lub na jednym systemie wymieniając jeden z jego składników na inny) i następnie decydować który system (lub pojedyncze urządzenie) bardziej się podoba lub którego dźwięk jest bardziej zbliżony do jakiegoś wewnętrznego wzorca, lub który „czytelniej” przekazuje muzykę z danego nagrania. Ta metoda nie będzie działać! Nawet jeśli użyje się tuzina różnych doskonale znanych nagrań, jeśli rozróżni się pasmo częstotliwości, rozpiętość transjentów, poprawność tonalną, klarowność itd… Nawet jeśli porówna się głębokość własnych reakcji emocjonalnych na jednym systemie i na drugim. To nic nie zmienia. To czego się z takich odsłuchów nauczyć to jest który system (lub element) bardziej dopasowuje się do wrażenia jak dane nagranie powinno brzmieć.  A zazwyczaj ani nagrania ani elementy od których zaczynamy nie mają akuratnie wiernego brzmienia, ta metoda nie może nas niczego nauczyć. W szczególności który system jest bardziej neutralny! To jest metodologiczny nonsens doskonalić coś aby było jak najbardziej neutralne w stosunku do wzorca używając przyrządów, które nie są neutralne! w szczególności ludzkiej umiejętności pamiętania brzmienia. Dlatego to jest prawie pewne, że „lepszy’ system lub element będzie wybrany za pomocą tej metody jako rezultat dopełniania pomiędzy zaletami i wadami użytych nagrań, systemu, warunków odsłuchu, lepszej lub gorszej pamięci i oczekiwań słuchacza. Jest to oczywiście nie do powtórzenia na innych nagraniach z powodu niezliczonej liczby metod ich realizacji. Proszę sobie samemu odpowiedzieć, czy jeśli dany system bardzo dobrze ‘referencyjne’ nagrania to czy również odtwarza satysfakcjonujący sposób wszystkie inne nagrania z państwa kolekcji? Odpowiedź jest prawdopodobnie ‘nie’, a wytłumaczeniem jest, że jest kiepsko nagrane, a system jest niewinny. Nie upieramy się, że wszystkie nagrania są dobre, ale twierdzimy, że wszystkie nagrania są duże lepsze niż mieliśmy okazję tego doświadczyć.

Przypuszczalnie wiele osób uzna te wszystkie twierdzenia za rodzaj audiofilskiej herezji. Jednak naszym celem jest powstrzymanie znudzenia i frustracji i wyznaczenie logicznej drogi pozwalającej konsekwentnie rozbudowywać własny system audio. Na tym etapie przyjmijmy, że przekonaliśmy wszystkich o słuszności porzucenia wiary w metodyczne weryfikowanie jak nagranie lub system powinny brzmieć. Wiara taka praktycznie gwarantuje nam przejście do ‘audio piekła’. Twierdzimy, że jeśli NIC w nagraniu lub złożonym z elementów systemie audio nie jest neutralność, to właśnie neutralność jest najbardziej poszukiwaną wartością. Dlatego kiedy odtworzenie jest jak najbardziej neutralne, to szansa usłyszenia maksimum informacji z nagrania jest większa. Jeśli mamy do dyspozycji lub raczej do usłyszenia mamy większą możliwość unikalnego doświadczenia przekazu emocjonalnego jaki niesie dane nagranie muzyczne. Pozostaje nam wytłumaczyć jaką metodą należy zwiększyć te szansę.

Ci szczęśliwcy, którzy mieli okazję przypatrywać i przysłuchiwać się sesjom nagraniowym często opowiadają, czasami nieszczerze, że słyszeli wiele podobieństw pomiędzy dźwiękiem na sesji nagraniowej i dźwiękiem ich domowego systemu stereo. Jak wspominaliśmy wcześniej prawdopodobnie nic nie potrafi sensownie przekazać co znajduje się na taśmie matce lub podobnej jej zawartości programów służących do edycji muzyki.  Nawet wtedy jeśli mieli okazję słyszeć zawartość na monitorującym „referencyjnym” systemie. Ktokolwiek uważa, że istnieje jakiś super system stereo, który brzmi jak muzyka na żywo chyba nie jest zbyt spostrzegawczy czyli działają na niego magiczne sztuczki iluzjonistów. Jeśli nie byłoby w przypadku hifi siły sugestii to zostałoby ono już dawno zdemaskowane jako wielkie oszustwo i nikt by już o nim nie pamiętał. Czy pamiętacie te sztuczki towarzyszące promocji hifi w latach pięćdziesiątych kiedy podczas tzw „ślepego pokazu” wszyscy myśleli, że słuchają muzyków grających na żywo. Kiedy kurtyna się podniosła okazywało się, że jest inaczej. Prawda jest, że publiczność nie spodziewała się takiej rzeczy. Ufnie dali się poprowadzić bez żadnych krytycznych uwag w stosunku do tego co słyszą lub podejrzeń. Jest częścią naszej natury, że wierzymy w to, co widzimy i słyszymy to czego spodziewamy się usłyszeć. Tylko cynicy, paranoicy i psychopaci wymyślają krytyczne uwagi w chwili gdy wszyscy dobrze się bawią.

Innym istotnym nieporozumieniem jest uznanie właściwej funkcji „sprzętu monitorującego”. Jego zadaniem jest głównie umożliwienie kontroli nad przebiegiem nagrania, procesami regulacji i wprowadzania ingerencji reżysera dźwięku. Ani producent nagrania, ani zleceniodawca nie potrafią ocenić czy system jest świetny czy akuratny, chociaż inżynier nagraniowy dokonuje pewnych decyzji co i jak zakupiony do monitorowania system powinien pokazywać. Poza tym czegoś muszą używać do odsłuchu. Najlepsze firmy nagraniowe starają się bardzo aby ich systemy monitorujące pokazywały jak najwięcej tego, co oni robią. Zresztą nieważne które urządzenia monitorujące zostały użyte nie są one ostatnim słowem w tym temacie. Jest możliwe uzyskanie znacznie bardziej realistycznego brzmienia na zupełnie innym systemie na przykład na bardziej neutralnym. Proszę zauważyć słowa ‘bardziej neutralnym’ a nie ‘neutralnym’. Powtarza się znów, że nie ma czegoś takiego jak neutralne system, ani neutralne urządzenie, ani neutralne i akuratne nagranie.

PROPONOWANA METODA: ODBIÓR KONTRASTU MUZYCZNEGO

Podczas odsłuchiwania dwóch systemów audio stosując jedną z dotychczasowych metod mamy szansę 50% na wybranie tego systemu który jest bardziej neutralny. Kiedy wybieramy – zmieniamy tylko jeden element toru testujemy właściwie cały system nie tylko ten element, dlatego w próby wybrania bardziej neutralnego elementu w przyszłości jest wpisane prawdopodobieństwo, że będziemy niepewni co do neutralnosci wszystkich pozostałych elementów z tego powodu, że zostały wybrane metodą, która gwarantuje jedynie brak przeźroczystości. Jak możemy mieć pewność że wybierając jeden element ta metodą jego obecność w torze nie będzie miała kluczowego znaczenia podczas dobierania pozostałych elementów

Sposobem jak wybrać który system jest bardziej akuratny od drugiego jest odwrócić test. Zamiast porównywania kilku nagrań, które uznano za najodpowiedniejsze w celu przypasowania który bardziej odpowiada naszemu wyobrażeniu jak dana muzyka powinna brzmieć, należy użyć większej ilości nagrań różnych stylów muzyki, nagrywanych w różny sposób na tych dwóch systemach żeby usłyszeć, który z nich przekazuje więcej różnic pomiedzy nagraniami. Metoda ta  jest przydatna dla każdej osoby posiadającej uszy, i jedynie wymaga pozbycia się dotychczasowych ulubionych praktyk i sposobów porównań jakości dźwięku.

To coś w tym stylu: należy zgromadzić około dwa tuziny nagrań różnych gatunków muzyki popowej, orkiestrowej, jazzowej, kameralnej, folkowej, rockowej, opery i fortepianowej. Muzyki jaką się lubi, ale nagrań których się nie zna. Bardzo ważne jest żeby unikać ulubionych nagrań ‘testowych’, które domniemanie powiedziałyby wszystko o jakimż parametrze lub innym, ponieważ takie działanie tylko by zaprzeczyło lub potwierdziło jakieś oczekiwania wynikające z wcześniejszych odsłuchów na innych systemach. Najpierw na jednym systemie później na drugim całe utworzy lub nawet płyty, po kolei a następnie zmienić system na drugi  i wszystkie płyty znów po kolei.

SYSTEM BARDZIEJ NETRALNY I AKURATNY BĘDZIE TYM, KTÓRY ODTWARZA WIĘCEJ RÓŻNIC – BARDZIEJ KONTRASTUJE MUZYKĘ W POSZCZEGÓLNYCH NAGRANIACH. 

Przykład? Proszę:

Niektóre popowe nagrania wokalne prezentują głosy głębokie, inne suche, niektóre traktują glos jako dodatkowy instrument o swoistej teksturze, inne są wypchnięte do przodu sceny muzycznej pozostawiając akompaniament i inne glosy za sobą, niektóre są nosowe, inne grobowe, są też metaliczne lub ciepłe. Metoda „odniesienia do wzorca” powodowałaby, że bylibyśmy pozytywnie nastawieni do sposobu prezentacji systemu jak i do nagrania wzorcowego, które uzyskiwałoby aprobatę jak głos powinien brzmieć w stosunku do instrumentów według parametrów jak rozmiar, kształt, waga, definicja itd. Po pewnym czasie preferowalibyśmy tą szczególną prezentację głosu (lub orkiestry lub rocka lub jazzu itd.) i zakładalibyśmy jego poprawność według aproksymacji do kilku wzorcowych nagrań. Później nobilitujemy nasz błąd poprzez uznanie  tych nagrań jako wzorcowe i szukamy ich prawidłowej prezentacji na innych systemach. Jeśli tego nie znajdujemy, uznalibyśmy taki system za zły. Problemem jest, że jeśli żaden system ani nagranie nie prezentowało się neutralnie na początku, to późniejsze oczekiwania są niebezpieczne. Jeśli brzmią wciąż podobnie lub tak samo to one są nieakuratne i nieneutralne z definicji ponieważ żadne dwa nagrania nie brzmią tak samo.

ROZWINIĘCIE

Powracając do naszej sugerowanej metody „Czytelności kontrastu” naciskamy, żeby unikać porównywania dwóch systemów za pomocą jednego nagrania. Wymagać to będzie kilku praktycznych sesji podczas których można porównać kolekcje nagraniowe, po czym wreszcie będzie można zapomnieć o porównaniach A/B, które wykształcają zaangażowanie w muzykę pionowo raczej niż poziomo. Jeśli ktoś słucha analitycznie krótkiego kawałka utworu muzycznego, przełączając do przodu i do tyłu, nie ma praktycznie możliwości odczuwania jej większego sensu, zmian i celu utworu w czysto muzycznym sensie. Muzyka i jej granie (co powinno być nierozłączne) jest bardzo związana ze stanami emocjonalnymi, których wzbudzanie jest sukcesywnie opóźniane lub niedopowiadane. Nie jest możliwe reagować na takie aspekty muzyki robiąc szybkie porównania A/B. Może być zaskoczeniem, że umiejętność przekazywania tej dramatycznej cechy zawartej w muzyce jest jednym z najważniejszych odróżniających urządzeń audio pomiędzy sobą.

Używając metody ‘Czytelności kontrastu’ do udoskonalania naszego zestawu stereo, mamy na myśli niezawodna procedurę sortowania wszystkich elementów systemu nawet w przed–testowej formie, które nie zostały jeszcze jemu poddane. Raz uznany w wyniku tego testu za neutralny, może sam się obnażyć jako nieakuratny w wyniku dalszych odsłuchów, ponieważ im bardziej neutralny i przeźroczysty system tym bardziej pokazuje swoje własne wady poprzez siebie samego. Następnym krokiem jest zająć się kolejnym elementem o innej funkcji w systemie. Zazwyczaj jest łatwiej zaczynać od źródła dźwięku i powtarzać metodę ‘Czytelności Kontrastu’ dla każdego elementu. Należy wziąć pod uwagę również kable, kondycjonery, podkładki izolacyjne tak samo jak źródła dźwięku, głośniki i wzmacniacze.

Metodyka ‘Odniesienia do Wzorca’ pozostawia nas bez sugestii jak dalej postępować jeśli nieuchronnie pojawi się znudzenie i frustracja z kompromisów, które ona sama wprowadza. Metoda ’Czytelności kontrastu”, która również kończy się kompromisem jakim jest właściwie każdy system audio, oferuje zawsze parę emocjonalnych nawiązań do nagrania Live – to przecież jest najczęściej nagrywane, ponieważ za pomocą przeźroczystości umożliwiła nam wsłuchanie się bardziej przenikliwie w głąb nagrania. I jako, że więcej elementów jest wybieranych używając ‘Czytelności kontrastu’, rezultat będzie zawsze bardziej korzystny od ‘Porównania do Wzorca’. Przy okazji dodatkowa korzyścią rozsłuchiwania się w systemie jest że nie trzeba będzie dokupować nowych nagrań tylko jako efekt testów płytoteka stanie się do tej pory znacznie ciekawsza bogata w trudne różnorakie nagrania, o lepszej jakości. Będzie możliwe do przekonania się, że jest dużo ekscytującej muzyki o której wcześniej nie było emocjonalnego dostępu.

Neutralny system gra muzykę taką jaka jest umieszczona na płycie czy dysku. Nie re-interpretuje informacji zawartej na niej według jakiegoś założonego klucza jak powinna ona brzmieć na systemie audio. Dlatego wielu ludzi myśli, że niektóre kolumny głośnikowe są dedykowane muzyce rockowej inne klasycznej, ale jeśli tak jest one są nieneutralne i nieakuratne. Innymi słowy nie można zamienić ropuchy w księcia nie zamieniwszy kilku królików w szczury.

Wydarzenia muzyczne wraz z jego wyjątkowością będzie przekazana tylko wówczas gdy system audio był celowo zaprojektowany by być narzędziem jak najbardziej neutralnym, czyli wtedy, gdy prezentuje jak największe kontrasty muzyczne. Słuchając na w ten sposób dobranym systemie audio nie będzie miało znaczenia, czy grana jest muzyka jazzowa czy rockowa, instrumentalna czy wokalna. Bez znaczenia jaki jest przekaz emocjonalny czy intelektualny. Każda płyta z kolekcji zabrzmi w jedyny i niepowtarzalny sposób. Nawet egzemplarze płyt z felerami. Nieuchronna nuda i frustracja tradycyjnej byłyby alternatywą.

 Na podstawie artykułu L.Norwitza i P.Qvortupa opublikowanego w Positive feedback 12,01,02.1994

Powrót do ‚BRZMIENIE’