O HIFI WG KONDO – CZĘŚĆ 3

technologia_black

 

Moje przemyślenie na temat hi-fi

Hiroyasu Kondo, Audio Note Co., Ltd., Tokio
[tłumaczenie na angielski Hiro Yoshizumi]

 


CZĘŚĆ 3 (napisana pod koniec lata 1999)

Wysokoprądowy wzmacniacz FET

Pierwszym produktem Audio Note Japan był przedwzmacniacz, w którym wykorzystałem wysokoprądowe FETy opracowane przez pana Shigeru Teradę we współpracy z Shindengen. Zwykle tranzystor polowy (FET) był używany jako element napięciowy, podobnie jak lampa próżniowa. Ale z powodu sporych zniekształceń tego typu tranzystorów nie stosowano w urządzeniach audio wysokiej klasy. Gdy używano go jako elementu napięciowego w miejscu lampy, krzywa zależności napięcia i natężenia FETa wyglądała nietypowo (jak na element półprzewodnikowy), a dodatkowo pojawiało się mnóstwo drugich harmonicznych. Co więcej „zwykłe” FETy akceptowały maksymalne napięcie 50V, co czyniło ich stosowanie dość trudnym. Później jednak pan Terada opracował FET, który akceptował napięcie do 200V. Niesamowity postęp w tym zakresie sprawił, że projektowanie wzmacniaczy audio stało się dużo prostsze, tym bardziej, że i poziom zniekształceń zdecydowanie zmalał. Wykorzystując nowego FETa zaprojektowałem i zbudowałem pierwszy przedwzmacniacz nazwany „Meister-7”, alias „M-7”. Zdjęcie poniżej pokazuje to właśnie urządzenie. Spora puszka na wierzchu zawiera kondensatory pracujące w zasilaczu. Nieco później zaprojektowałem kolejną, mniejszą wersję oznaczoną „M7-II”, charakteryzującą się mniejszymi zniekształceniami, a jej stopień wzmacniający pracował w układzie kaskody. Ten układ przyczynił się do znaczącego ograniczenia prądu upływu, jednocześnie eliminując zniekształcenia. Jako kondensatory sprzęgające zastosowałem olejowe. Zakończenie produkcji tych FETów zmusiło mnie do rezygnacji z produkcji M-7, których do tego czasu ok. 100 sztuk trafiło na rynek. Docierają do mnie informacje, że część z nich nadal cieszy swoich właścicieli.

Narodziny wzmacniacza „Ongaku”

Dlaczego wiele osób preferuje brzmienie wzmacniaczy lampowych? Jednym z czynników, patrząc na tą kwestie od strony konstrukcyjnej, jest to jak wysokie napięcie anodowe potrafi dana lampa przyjąć. Wśród lamp dostępnych współcześnie „211” potrafi przyjąć nawet 1.000V. „211” wyposażona jest w siatkę o dużych oczkach, a dzięki małemu biasowi niewiele jest swobodnych elektronów, dzięki czemu przebieg krzywej zależności napięcia i natężenia prądu tej lampy jest bardzo liniowy. Wszystkim wydaje się, że są w stanie zaprojektować świetnie brzmiące urządzenia wykorzystując tą znakomitą lampę. Ja zbudowałem sporo wzmacniaczy opartych na lampie 211, ale nie byłem do końca zadowolony z jakości brzmienia, choć każdy z nich miał swoje mocne strony, obok szeregu słabszych. Na pewno brakowało im „wykopu” lampy 2A3, oraz głębi 300B. Po całej serii kolejnych prób doszedłem do wniosku, że problem leżał nie tyle w samej lampie ile raczej w innych elementach układu, którego używałem dla „211”. Dlatego zwróciłem się do pana Yasuhiro Oishi, który pomógł mi nawinąć transformator ze srebrnym drutem owiniętym wokół rdzenia ze stali krzemowej. Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Uzyskałem bowiem cudowny dźwięk! Zachęcony tym sukcesem w dalszej kolejności wziąłem się za tworzenie kondensatorów wykorzystujących srebro. Oba te „odkrycia” dały efekt w postaci dźwięku, jakiego nikt wcześniej nie doświadczył, a za sprawą którego pan Masahiro Shibazaki z Sibatech Inc. trafnie nazwał ten wzmacniacz „Ongaku” (muzyka).

Symfonia patetyczna Czajkowskiego

Cóż to za introwertyczna muzyka! Jej nastrój zmienia się nagle po drugim motywie pierwszej części symfonii. Próbowałem stworzyć własną interpretację tej muzyki. Młody człowiek z obawą wkracza w dorosłe życie. Walczy ile ma sił ze światem i z samym sobą. Promyk światła ratuje go i doprowadza do sukcesu. Nie ma jednak czasu by choć chwilę odpocząć. Teraz musi podjąć walkę z podziemnymi duchami. Grzmiące kotły przytłaczają słuchaczy swa potęgą. Po chwili nasz bohater godzi się z duchami i wreszcie może spokojnie zasnąć z westchnieniem ulgi. Ta symfonia jest pełna dziwnych orkiestracji. Instrumenty dęte blaszane zawsze wchodzą po kluczu basowym drewnianych instrumentów dętych. Nisko grające instrumenty smyczkowe jedynie bardzo nisko pomrukują. Po grzmiącym fortissimo następuje niemożliwe pianissimo. Ritardando i accelerando są uparcie, na przemian powtarzane. To niezwykle wymagająca muzyka, która zmusza wszystkich członków orkiestry do najwyższego wysiłku, a sprzętowi audio stawia wręcz niedorzecznie wysokie wymagania. Szczerze wątpię czy jakikolwiek średniej klasy wzmacniacz, czy średniej klasy kolumny są w stanie zagrać tą muzykę zgodnie z intencjami jej kompozytora. Dziś mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że moje wzmacniacze, kolumny i wkładki gramofonowe są w stanie pokazać wszystkie niezwykłe odcienie i smaczki tej muzyki lepiej, niż jakikolwiek inny sprzęt audio. 

„211” i „300B”

Lampa „300B” jest w stanie zagrać niemal tak dobrze jak „211′. Obie lampy powstały w Ameryce w czasach gdy jeszcze tworzono tam produkty konsumenckie wysokiej klasy. W pewnym sensie aplikacja 300B jest łatwiejsza, wymaga one bowiem mniejszego prądu anodowego, rzędu 400V. To japońscy audiofile pokazali światu prawdziwą magię triody 300B. Łatwo jest zrozumieć na czym polega wyjątkowość brzmienia tej lampy, gdy weźmie się za budowę wzmacniacza opartego na niej. Ktoś powiedział, że sekret tej lampy ukryty jest w jej budowie, której elementem jest żarnik znajdujący się na dole lampy. Przyglądając się tej lampie, można zobaczyć żarnik zamontowany na sprężynce. Proszę pamiętać, że w efekcie echo (pierwszych wersjach używanych np. z gitarami) używano sprężyny śrubowej – w pewnym sensie teraz wnętrze tej lampy naśladuje w pewien sposób ową maszynę echo. Gdy stuknie się w szklaną bańkę, lampa wydaje całkiem przekonujący dźwięk. To materiał, z którego wykonano żarnik robi prawdziwą różnicę między lampą „211” a „300B”. W lampie „211” wypełniony jest torem, który zwiększa wytrzymałość żarnika. Trzeba pamiętać, że tą lampę zaprojektowano do zastosowań militarnych, konkretnie były przeznaczone do stosowania w czołgach! Materiał, z którego wykonano żarnik ma wpływ na brzmienie wzmacniacza. Wzmacniacz na lampie 211 oferuje mocny, stabilny dźwięk. Dodam jeszcze, że lampy 300B Golden Dragona oferują satysfakcjonujące parametry elektryczne. Napawa mnie to dumą, bo te lampy wykorzystują wolfram wynaleziony dzięki zaawansowanej japońskiej technologii.

Przejdź do czwartej części tekstu

Powrót do ‚BRZMIENIE’